Nie wyrażam zgody na kopiowanie i przetwarzanie moich zdjęć oraz umieszczanie ich na innych stronach bez mojej wiedzy i przyzwolenia.
Zapraszam wszystkich do czytania, każdy znajdzie tu coś dla siebie. Herrbata pisze na wiele tematów, a jej "PORADY HERRBATY" to blog o włosach, zdrowiu i urodzie! Znajdziesz tu wpisy o tym jak dbać o włosy, zdrowo się odżywiać i pielęgnować piękno :) Zapraszam!
Obserwatorzy
Gdyby fryzjerzy uważali na matematyce...
Podcinać końcówki - święta rzecz, więc niechętnie, ale ruszyłam w końcu swój zadek do fryzjera. Od jakiegoś czasu mieszkam na Śląsku i daleko, na Pomorzu zostawiłam swój zaufany salon. Dlatego metodą prób i błędów, szukam pań, które od czasu do czasu ładnie zetną mi grzywkę i podetną minimalnie końcówki.
Niestety...
Kolejny raz wychodzę od fryzjera niezadowolona. Grzywka zupełnie inna niż sobie to wyobrażałam, a podcięcie końcówek zamieniło się w skrócenie włosów o 5 cm ;/ A kiedy pani na koniec zaśpiewała "25 zł" pierwszy raz zrezygnowałam z zostawienia napiwku. Też tak macie?
Prawie nigdy nie wychodzę z zakładu fryzjerskiego zadowolona. Ale na prawdę nie rozumiem, dlaczego większość pań fryzjerek zamienia 1 cm na 5 lub więcej... Rozumiem, że jeśli włosy są zniszczone może być taka konieczność. Ale jeśli są w formie... to dlaczego ciachać aż tyle????
Macie jakieś "niefajne" przygody z fryzjerami?
A może jest jakaś Gliwiczanka, która doradzi mi dobry salon...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja pamiętam swoją nieszczęsną grzywkę... No normalnie zgroza to wtedy była. Zmieniłam fryzjera i sobie chwalę, sama się niedługo wybieram i myślę nad fryzurką, bo dziwnym trafem mam końcówki strasznie zniszczone, a szkoda... no ale fakt faktem, zobaczymy jak to będzie :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie z grzywką miałam już dwie łzawe historie...
Usuńdlatego ja nie chodzę do fryzjera, bo wiem, że zrobiłyby mi na głowie lipe jak zawsze :/
OdpowiedzUsuńja tak samo! zraziłam się i nie mam zamiaru dawać fryzjerom kolejnej szansy. Końcówki i grzywkę podcina mi mama :)
UsuńMnie niestety nie ma kto podciąć p;
UsuńOj, ile to razy wychodziłam niezadowolona. Jeszcze jak byłam dzieckiem to często nosiłam krótkie fryzurki, bo dla fryzjerek "do ramion" kończyło się bobem ledwo sięgającym do brody...
OdpowiedzUsuńW końcu przestałam chodzić i sama zaczęłam podcinać sobie grzywkę. Na szczęście końcówkami zajmuje się TŻ dla którego 1cm to 1cm (wcześniej prosiłam siostrę, czy koleżankę). :)
Ja mam patent: jak mówię, że chcę podciąć końcówki to mowie ze to ma być np 1 cm KRAWIECKI a nie 'FRYZJERSKI' i wszyscy wiedza o co chodzi ;)
OdpowiedzUsuńBędę musiała wypróbować tę metodę ;)
UsuńNo masakra jest z fryzjerami :/ Ja się obcinałam kiedyś sama.. Mnie kilka razy już obcięto zupełnie inaczej niż chciałam :(
OdpowiedzUsuńMi kiedyś moja fryzjerka wytłumaczyła dlaczego ścina trochę więcej niż sobie klientka życzy - to że włosy z zewnątrz wyglądają dobrze nie znaczy że w środku z nimi jest wszystko w porządku :) to że zetnie Ci 1-2cm nie znaczy że po kilku tygodniach nie będziesz miała podniszczonych końcówek, lepiej ściąć więcej i mieć pewność że włos będzie przez długi czas zdrowy, jeżeli będzie zachodziła odpowiednia ich pielęgnacja i zabezpieczanie :) włos ni ręka, odrośnie :P
OdpowiedzUsuńJa to rozumiem, ale podcinam końcówki regularnie (średnio raz na 3 miesiące) i jeśli za każdym razem pani by cięła mi po 5 cm, to nigdy bym nie zapuściła włosów... Podejrzewam, że z każdym cięciem wręcz by mi ich ubywało.
UsuńNie każdy ma też taki problem. A skoro proszę panią wyraźnie o 1 cm, to powinna wyrazić swoje zdanie, a nie ciąć na chama ;/
Gdybym miała rękę do obcinania włosów... albo kogoś takiego w pobliżu xD
OdpowiedzUsuńW Będzinie jest fryzjerka, dla której końce, to rzeczywiście końce. Jest dokładna, wysłucha co chcesz zrobić z włosami. Tylko, że przez to trochę więcej czasu jej schodzi :P Ale coś za coś ;) Jak masz ochotę dojechać do Będzina (jednak to kawałek od Gliwic) to napisz, podam Ci adres :)
OdpowiedzUsuńJa byłam raczej zadowolona z tego jak mnie ścinali u fryzjera, bo nie zależało mi wtedy na długości. Odkąd mi zależy obcinam się sama :)
OdpowiedzUsuńHej Gosiu!
OdpowiedzUsuńIleż to ja razy przechodziłam takie historie... Mówiłam "maksymalnie do 5 cm" a wychodziłam bez 10 cm. Kilka "salonów" przez to jest dla mnie spalonych - nie pójdę tam i już!
Teraz chodzę do takiego niewielkiego saloniku u mnie na osiedlu i tylko i wyłącznie do P. Żanetki :) Jest super!
Jak mówię "minimum" to się nie upiera i nie "ciacha" więcej niż mówię.
Słucha, wyrazi swoją opinię ale decyzja zawsze jest moja :) Zawsze płacę ok 20 - 25 zł (tylko końcówki i grzywka) - dość sporo, ale wracam do domu zadowolona :)
Asia P.