Nie wyrażam zgody na kopiowanie i przetwarzanie moich zdjęć oraz umieszczanie ich na innych stronach bez mojej wiedzy i przyzwolenia.
Zapraszam wszystkich do czytania, każdy znajdzie tu coś dla siebie. Herrbata pisze na wiele tematów, a jej "PORADY HERRBATY" to blog o włosach, zdrowiu i urodzie! Znajdziesz tu wpisy o tym jak dbać o włosy, zdrowo się odżywiać i pielęgnować piękno :) Zapraszam!
Obserwatorzy
Montagne Jeunesse, Sauna Masque (Czerwona glinka, maseczka antystresowa, samorozgrzewająca)
Od producenta:
Samorozgrzewająca maseczka z czerwonej glinki. Rozgrzewa się po nałożeniu na wilgotną skórę. Usuwa zanieczyszczenia, redukuje nadmierne natłuszczenie skóry, głęboko oczyszcza pory. Po zastosowaniu skóra jest doskonale gładka i rozświetlona.
Skład: Propylene glycol, Zeolite, Kaolin, Glycerin, Propylparaben, Parfum (Fragrance), Cereus grandiflorus (Cactus flowers), Oenothera biennis (Evening primrose), Pamax ginseng (Ginseng), Jasminum officinale (Jasmine), Citrus aurantifolia (Lime flowers), Juglans Nigra (Walnut kernels), Cl 26100, Cl 60725.
Cena: 6 zł / 15 ml
Nie jestem "lajkerem" maseczek do twarzy. Zawsze po takim zabiegu muszę umyć włosy, pnieważ całe upaćkam w kosmetyku. Poza tym dziwnie się czuję, kiedy domownicy widzą mnie z czymś na twarzy - po prostu mnie to krępuje.
Jednak sa takie momenty, że wyłożę się w szlafroku na łóżko, z turbanem na głowie, maseczka na twarzy i oglądam swój ulubiony serial. Wtedy mogę się na prawdę odprężyć i zrelaksować.
Nie mam ulubionej maski do twarzy, dlatego testuję różne i wciaż szukam ideału. Dzisiaj opowiem Wam o mojej przygodzie z Montagne Jeunesse - Red Hot Earth Sauna Masque .
Kilka miesięcy temu poznałam się z tą marką i kupiłam maseczkę czekoladową (TU ZNAJDZIESZ RECENZJĘ) Byłam bardzo zachwycona konsystencją, zapachem i działaniem - dlatego w sklepie chętnie chwyciłam saszetkę tej firmy - ale tym razem w wersji "czerwona glinka".
Niestety już na początku troszkę się rozczarowałam - konsystencja była bardzo rzadka i choćby niewiadomo jak się starać, nie uzyskamy efektu jak na obrazku (na opakowaniu mamy nadrukowaną twarz kobiety z grubo nałożoną czerwoną maseczką). Mimo wszystko zrobiło się przyjemnie ciepło przy pocieraniu a zapach maseczki delikatnie pieścił moje zmysły. W saszetce zostało kosmetyku jeszcze na jedno zużycie - także produkt jest dość wydajny. Wersja czekoladowa starczyła mi na jedną aplikację ;P
Po ok 7 minutach zmyłam produkt z twarzy. Szło to opornie - ale wiem, że większość maseczek jest ciężko zmyć. Co zauważyłam?
Poprawiło się krążenie skóry twarzy (dzięki wysokiej temperaturze) i stała się ona taka wygładzona, oczyszczona i miękka. Sama aplikacja daje miłe uczucie ciepła i rzeczywiście relaksuje. Ale czy maseczka jest warta takich pieniędzy?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
MIałam ją ostatnio w ręku, ale jakoś się zawahałam.
OdpowiedzUsuńJednak może warto wypróbować :)
Na pewno jest bardzo fajnym produktem w zimowe i chłodne wieczory :P
UsuńZapomniałaś napisać jako kto obserwujesz w moim rozdaniu :)
OdpowiedzUsuńAleeem zakręcona ;p
UsuńWitam ! Na moim profilu w ostatnim poście zamieściłam adresy blogów, które zachecam do nawiązania współpracy ze sklepem Japan Style. Bardzo miło mi poinformować, ze wśród tych osób znalazłaś się właśnie Ty :) Zapraszam :)Przy wypęłnianiu formularza zgłoszeniowego proszę o napisanie, iż to z mojego polecenia trafiłaś właśnie na ich stronkę!(wystarczy podać im adres mojego bloga) :)
OdpowiedzUsuńCiekawe :)
OdpowiedzUsuńGdzie można kupić tą maseczkę??????????????????????
OdpowiedzUsuńW douglas
OdpowiedzUsuńOstatnio zleciliśmy wykonanie sauny firmie Infraline – www.infraline.pl! Strzał w dziesiątkę.
OdpowiedzUsuń