Ważnym produktem, którego nie powinno zabraknąć w naszej kolekcji kosmetyków, jest peeling do ciała. Złuszczanie naskórka posiada wiele zalet. Dzięki temu prostemu zabiegowi możemy poprawić krążenie swojej skóry i zmotywować ją do procesów regeneracyjnych. Oprócz tego usunięcie zrogowaciałej skóry sprawi, że dostarczane jej z zewnątrz substancje będą lepiej wchłaniane. To wszystko sprawi, że nasza skóra stanie się piękniejsza, odżywiona i gładsza. Scruby posiadają w swoim składzie także olejki nawilżające skórę i poprawiające jej elastyczność - a której z nas nie marzy się piękna i miękka skóra, zwłaszcza, że nadchodzi sezon na bikini ;)
Scrub o którym chciałabym Wam napisać, już dawno zniknął spod mojego prysznica. Ale długo zostanie w mojej pamięci i pewnie nie raz do niego wrócę. Dlaczego? Co było w nim takiego fascynującego?
Treacle Moon - My Coconut Island Body Scrub
Skład:
Aqua (Water),Silica ,Paraffinum Liquidum (Mineral Oil) ,Petrolatum ,Cetearyl Alcohol ,Glyceryl Stearate SE ,Stearic Acid ,Hydrogenated Jojoba Oil ,Parfum (Fragrance) ,Coumarin ,Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer ,Denatonium Benzoate ,Sodium Hydroxide ,Phenoxyethanol ,Methylparaben ,Butylparaben ,Ethylparaben ,Isobutylparaben ,Propylparaben ,CI 77499 (Iron Oxides)
I'm going to a faraway place she said... just for a while... her toes wriggled in the warm sand and a silly seagull laughed and danced in the sweet wind.
225 ml / ok 16 zł
Scrub przyciągnął mnie głównie opakowaniem. Szukałam jakiegoś peelingu do ciała, a buteleczka MY COCONUT ISLAND BODY jakoś rzuciła się w oczy :)
Jeszcze tego samego dnia wypróbowałam produkt. Zachwycił mnie jego zapach - bardzo intensywny, mleczno - kokosowy - niczym lubiany przeze mnie drink Malibu. Nie dziwię się producentowi, że zapisał wielkimi literami na opakowaniu - "NIE SPOŻYWAĆ" :)
Odczuwałam prawdziwą przyjemność podczas używania scrubu - zapach doskonale działał na moje zmysły, a cały prysznic pachniał słodko i kusząco.
Jeśli chodzi o sam kosmetyk, nie powalił swoim działaniem. Spełniał podstawowe funkcje złuszczania i nawilżania - ale spodziewałam się czegoś znacznie skuteczniejszego. Poza tym bardzo szybko się zatracił - albo przez zapach nieumiejętnie go używałam albo na prawdę jest średnio wydajny.
Kosmetyk jest po prostu przeciętny w swoim działaniu - ale przez zapach, stawiam go na prawdę wysoko w moim spisie peelingów do ciała :) Kąpiel i prysznic stają się o wiele rozkozniejsze z tym kosmetykiem. Kusi mnie jeszcze malina z tej serii. Miałyście kiedyś jakiś produkt z tej serii? A może polecacie inny peeling do ciała?
widać, że ma dużą ilość ścierających grudek.
OdpowiedzUsuńI cena przystępna, wszystko na plus. poszukam go. pozdrawiam
Ja póki co peelinguję się Joanną z kawą. Całkiem dobrze się sprawdza, ponieważ zawiera grube ziarenka drobinek.
OdpowiedzUsuńDobry jest też podobno peeling kawowy, który można zrobić samemu :)
Nominowałam Cię do udziału w Liebster blog :-)
OdpowiedzUsuńJa lubię robić sobie domowe peelingi np solny cukrowy czy kawowy są świetne ;p
OdpowiedzUsuńUwielbiam go i zawsze podczas stosowania mam ochotę go zjeść...
OdpowiedzUsuńNigdy bym tego nie użyła, sama chemia.
OdpowiedzUsuńMam już drugą butelkę ich malinowego kremu pod prysznic. Mega wydajny, szkoda tylko,że zapach nie utrzymuje się dłużej na skórze :( Ale i tak lubię te kosmetyki :)
OdpowiedzUsuń