Kilka tygodni temu postanowiłam zalaminować włosy :) Padło wtedy na żelatynę, możecie o moich odczuciach poczytać TUTAJ. Efekt spektakularny nie był, dlatego tym razem włosy poddałam laminacji siemieniem lnianym :)
Laminowaniem nazywamy pokrywanie powierzchni specjalnym materiałem, w celu zabezpieczenia jej np. przed wilgocią czy uszkodzeniami mechanicznymi. Laminuje się m.in. podłogę czy dokumenty... a od niedawna także włosy!
Zabieg laminowania to ratunek dla rozdwajających się i zniszczonych koloryzacją włosów. Tak jak w przypadku laminowania dokumentów, chodzi o stworzenie trwałej osłonki, która zabezpieczy i wygładzi strukturę włosa. Efekt jest natychmiastowy, a uszkodzone łuski zamknięte na całej długości. Kosmyki stają się gładkie, błyszczące i są wyraźnie w lepszej kondycji. Nie plączą się, są sypkie i miękkie w dotyku, można je bez problemu rozczesać.
Profesjonalny zabieg laminowania jest wykonywany w niewielu salonach kosmetycznych, ma na celu wygładzenie włosa i wyprostowanie go. Tzw terapia Keratin Shot odbudowuje włos od wewnątrz, wypełniając ubytki za pomocą nierozpuszczalnych w wodzie białek fibrylarnych wytwarzanych przez keratynocyty. Już po pierwszym zabiegu włosy stają się od 40 do 70 proc. gładsze i prostsze, a efekt utrzymuje się do trzech miesięcy - jednak koszt takiej przyjemności to ok 450 zł.
Dlatego warto przyjrzeć się domowej metodzie laminowania włosów :) Jest tania i prosta - a zabieg można wykonać samemu, oglądając ulubiony serial lub program w telewizji.
Siemię Lniane
Czyli po prostu nasiona lnu, w medycynie naturalnej znane są doskonale. Stosuje się je w wielu sytuacjach i na różne sposoby, przede wszystkim jednak spożywając. Jest to dobry wybór – nasiona lnu zawierają szereg witamin, są również źródłem błonnika, żelaza czy też wapnia i cynku i są bardzo zdrowe. Pozytywnie działają zarówno na żołądek jak i na jelita. Spożywanie nasion lnu dostarcza organizmowi wielu istotnych składników odżywczych, nie każdy jednak wie, że siemię lniane można stosować także… na włosy. Nasiona te w zauważalny sposób poprawiają ich stan, a dodatkowo nawilżają skórę głowy. Maseczka z siemienia lnianego to remedium na zniszczone, przesuszone i pozbawione blasku włosy.
Moje siemię zakupiłam w Tesco, kosztowało ok 4 zł.
Włosy po laminowaniu siemieniem lnianym:
- pięknie błyszczą
- są wygładzone
- stają się miękkie
- są grubsze, cięższe, „mięsiste” (szczególnie włosy cienkie i delikatne z natury)
- są dobrze nawilżone
- są sypkie
- łatwiej się rozczesują
Do garnuszka wsypujemy 2 łyżki nasion lnu i zalewamy je wodą (1,5 szklanki). Gotujemy je 10 minut, od czasu do czasu mieszając. Zawartość garnuszka odcedzamy i powstały glutek przelewamy do miseczki i czekamy 5,6 minut na ostygniecie. W tym czasie myjemy włosy szamponem oczyszczającym i dobrze osuszamy je ręcznikiem. Tym czasem do miseczki, do naszego siemienia lnianego, dodajemy łyżkę ulubionej odżywki do włosów. Ja dodałam John Frieda-Brilliant Brunette, ponieważ odżywka ta pachnie zabójczo i jest jedna z moich ulubionych. Mieszamy i gotową "maskę" nakładamy na włosy. Kiedy uporamy się z nałożeniem naszego kosmetyku, należy włosy odziać w czepek, opatulić ręcznikiem i odczekać średnio godzinę. Po minionym czasie spłukujemy włosy letnią wodą. Za pierwszym razem nie odcedzałam nasion i zrobiłam laminowanie razem z nimi... Troszkę trzeba się napocić, żeby wypłukać wszystkie nasiona - dlatego wersja z samym glutkiem jest dużo lepsza ;) I działa tak samo!
Moje odczucia
Metoda laminowania włosów siemieniem lnianym jest bardziej czasochłonna i "pracowita" niż ta z żelatyną... Jednak warto się trochę pomęczyć. Efekty są znacznie lepsze, poza tym włosów siemieniem lnianym nie przeproteinujemy.
Przede wszystkim zauważyłam, że moje włosy nabrały fajnego blasku i zrobiły się takie cięższe :) Wyglądaja zdrowiej i widać wyraźnie że są dobrze nawilżone. Są tak przyjemne w dotyku, że siedzę i je maltretuję... Taki samozachwyt trochę, ale nie mogę się powstrzymać ;P
Zdjęcia niestety średniej jakości, ponieważ robione były późnym wieczorem, gdy oświetlenie nie jest już za dobre ;)
A Wy stosowałyście siemię? Macie jakieś doświadczenia z tymi nasionkami?
Uwielbiam ten zabieg :D Musze znów zrobić, bo moje włosy dobrze reagują na glutka. Twoje też wspaniałe ! A nie lepiej by było przecedzić nasionka i sam żel nałożyć na włosy ? Nie byłoby problemu z nasionkami :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że maseczka bez nasion to już nie to samo ;)
UsuńAle następnym razem sprawdzę czy tak rzeczywiście jest.
Wydaje mi się, że nie ma różnicy. Nasionka caly swój płyn wylały z siebie, mozesz z nich zrobić maseczkę na twarz, fajnie nawilża :) Czekam na efekty po samym żelu bez nasionek :)
UsuńMoże masz i rację ;) W przyszłym tygodniu sprawdzę jak spisze się sam glut ;P
UsuńI jak sam glutek daje rade?
UsuńMy tez przecedzamy i stosujemy do kąpieli, moje dziecko ma problem z sucha skórą i siemie pomaga
UsuńWitam Was . Dziś nałożyłam sobie siemię wg ww przepisu wraz z odżywką garniera z awokado . Efekt niesamowity . Zniszczone włosy po koloryzacjach i prostownicy odzyskały blask . Stały się ciężkie lśniące,i błyszczące . Coś niesamowitego . Trzymałam 4 godz ponieważ zasnęłam z tą papką . Polecam wszystkim bo naprawdę czyni cuda
UsuńSam glutek o wiele lepiej :)
UsuńJej pierwszy raz spotykam się z takim zabiegiem. Żebym miała tylko czas na to a przy wychowywaniu rocznego dziecka to różnie jest;/
OdpowiedzUsuńCiężko jest, owszem. Trzeba wygospodarować średnio 1,5 h na ten proces - ale przecież z ręcznikiem na głowie też można robić różne rzeczy ;)
UsuńJa stosuje jako mikstura na odchudzanie a że nadaje siędo włosów to nie widziałam:)
UsuńUwielbiam siemie lniane i napewno skorzystam z tego zabiegu :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWłaśnie zajadam chlebek z tymi nasionkami - też uwielbiam :)
UsuńLaminowałam żelatyną, ale szału nie było. Musze spróbować z siemieniem. A te nasionka muszą być na włosach? Czy można je oddzielić przez sitko?
OdpowiedzUsuńNa wielu blogach czytałam, że lepiej nie oddzielać. Nie dość, że to wcale nie jest takie proste, to jeszcze z nasionkami ponoć lepiej działa :)
UsuńCzemu nie jest łatwe? Ja żelu lnianego używam nałogowo do stylizacji i oddzielam bez żadnego problemu:) Nie wiem, czy mi się przez te ziarenka odpływ nie zatka:D
UsuńTo właśnie czytałam, ale w praktyce może być inaczej. Wypróbuję, bo też boję się o ten nieszczęsny odpływ ;P
Usuń;o jaki połysk!! wypróbuję, bo żelatyna nie do końca mi podpasowała ;)
OdpowiedzUsuńkocham laminoiwanie siemieniem lnianym, natomiat nie lubie tego z żelatyną, zupełnie mi nie wychodzi ;)
OdpowiedzUsuńPrzekonałaś mnie - dziś to wypróbuję:) dzięki!
OdpowiedzUsuńNiesamowity błysk!
OdpowiedzUsuńLubię siemię lniane stosować "do środka" i bardzo mi służy. Opisywanego przez Ciebie sposobu nie znałam. Dziękuję, na pewno wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńMimo kiepskiego oświetlenia widać mega blask. Zrobię sobie na pewno takie laminowanie jak znajdę trochę czas na zabawę w to ;)
OdpowiedzUsuńZachęcasz tym siemieniem! :) raz zrobiłam sobie płukankę z lnu, ale laminowania jeszcze nie.
OdpowiedzUsuńHa! zrobiłam to! okazało się całkiem łatwe - najgorsza część to doprowadzanie łazienki do stanu używalności.
OdpowiedzUsuńI jak efekty!?
UsuńI później to działa cały czas? Nawet jak się myje co 2 dni włosy, to to nie schodzi z włosów? :o
UsuńMusze się w ta stronę pobawić. Dla mnie żel z siemienia lnianego jest ratunkiem w momencie wysuszonych włosów, nakładałam go jednak przed myciem.
OdpowiedzUsuńW takim razie muszę wypróbować Twojej metody z siemieniem lnianym :)
OdpowiedzUsuńPS :Piękne masz włosy <3 !
chętnie wypróbuję ten sposób:)))
OdpowiedzUsuńSiemię lniane jest genialne i niezastąpione jak dla mnie w pielęgnacji włosów :)
OdpowiedzUsuńAnomalia
O proszę, dla mnie nowość. Faktem jest, że teraz nie mam o co dbać i czego laminować, ale na przyszłość zapamiętam :P
OdpowiedzUsuńHej :) , mam taki zamiar zrobić taki zabieg na swoich włosach . Tylko bardzo wypadają mi włosy i boję się że mogą bardziej mi wypadać po tym bo obciąża to włosy , poradź mi coś w tej sprawie :> .
OdpowiedzUsuńZaryzykowałabym, siemię jest bardzo dobre na włosy, myślę że mogłoby pomóc :)
UsuńTeż bym chętnie wypróbowała, z tym że u mnie spotkałam jedynie już zmielony len, myślicie że będzie jakaś różnica? I w jakich proporcjach robić mieszankę? :)
OdpowiedzUsuńHmm mam taki len w domu ale nie próbowałam jeszcze ;p Myślę, że proporcje podobne... ale to tylko moje odczucia. Może ktoś już używał?
Usuńtaki zmielony len jest podobno kompletnie pozbawiony już swoich właściwości.
UsuńNie wiem czy dla włosów będzie to miało znaczenie, jednak czytałam, że jeśli ktoś chciałby stosować wewnętrznie nie powinien sięgać po ten zmielony.
Poza tym może być trudniejszy do spłukania... ja swoje ziarenka kupuje w auchan:)
Kinga
Na pewno kiedyś tego wypróbuję, ale na razie muszę zacząć prawdziwie dbać o moje włosy i dlatego przydałoby mi się kilka rad. Może któraś z was mi ich udzieli ? Zapraszam na: http://poczatkujaca-wlosomaniaczka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
P.S. Dodaję do odwiedzanych ;)
A może zmiksować ugotowane siemię wtedy nasiona sięrozgniotą ???????????? Co wy na to.
OdpowiedzUsuńAle pięknie błyszczą ! :) Słyszałam o tym już dawno temu, ale jeszcze nie próbowałam. Chyba się w końcu skuszę ;)
OdpowiedzUsuńLubię laminowanie siemieniem, ale ja po zaparzeniu siemienia odcedzam je i stosuję sam żel, przez co nie mam problemu z nasionami ;)
OdpowiedzUsuńJem dwie łyzki siemienia lnianego i piję dwie łyżki oleju lnianego zachecona Twoimi efektami zrobie sobie jeszcze laminowanie !!!! Będe cała w lnie ;)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam fajny blog.
Ja już od jakiegoś czasu się do tego zbieram!:D
OdpowiedzUsuńświetny wpis! trafiłam tu przypadkiem przez Anwenową niedzielę dla włosów (najładniejsze zdjęcie włosów ze wszystkich dodanych niedziel mnie skusiło, więc od razu wybrałam tego linka)... super, wszystko wyjaśnione. tyle się słyszy o laminowaniu, ale gdyby ktoś mnie zapytał, co to dokładnie, nie umiałabym powiedzieć. teraz już umiem:) i przepiękne włosy - proste, lejące, lśniące włosy to od zawsze mój ideał...
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post! Muszę w końcu wykorzystać tę metodę :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
www.IWASJA.blogspot.com
Jeszcze nigdy nie laminowałam włosów, ale spróbuję. Może przestana sie puszyć.
OdpowiedzUsuńHej, ja nigdy tego nie probowalam.. ale czy na moje przetluszczajace sie i wypadajace wlosy taka maska nie bedzie za ciezka?..
OdpowiedzUsuńHmm nie powinna :) Może Ci nawet pomóc z tym problemem!
UsuńDziewczyny wykonalam ten zabieg, robilam wszystko jak jest napisane i wlosy rzeczywiscie sa mocniejsze, grubsze, wygladaja na zdrowsze ale nie blyszcza mi sie wgl :( wiecie czemu tak moze byc?
OdpowiedzUsuńNie wiem ;/
UsuńA gdyby zalaminować siemieniem i żelatyną jednocześnie?? Zastanawiam się już kilka dni.
OdpowiedzUsuńJa bym nie mieszała raczej... bo i po co ;p
UsuńNie chce być złośliwa, ale jakto po co? Gasisz kolezanke, ktora wpadła na ciekawy pomysł, zreszta nie tylko ona bo i ja znalazłam sie tutaj szukajac czegos na temat mieszania tych skladnikow. Na szczescie znalazlam interesujacy mnie wpis na innym blogu karen-sympatyczna.blogspot.nl/2013/08/siemie-lniane-z-zelatyna-taki-maly-mix.html?m=1 :) a wiec po co - dla eksperymentu, bo nie wszystkie wlosy lubia zelatyne stosowana oddzielnie :) ja na pewno wyprobuje ;)
UsuńWasze siemie tez bylo takie zelowate? Moje ciezko bylo rozmieszac z odzywka. Narazie nalozylam na wlosy i czekam :)
OdpowiedzUsuńTak, też było takie. Najlepiej zmieszać zanim zgęstnieje, albo dodać do ziaren większej ilości wody.
UsuńEhh a ja coś nie mogę oddzielić tych nasion od glutka:( Toteż nałożyłam na głowę z nasionami, siedzę i czekam, zobaczymy co z tego wyjdzie. Może na przyszłość muszę dodać więcej wody...kompletnie zatkało mi się sitko za pomoca którego próbowałam dokonac oddzielenia:/
OdpowiedzUsuńl
OdpowiedzUsuńoj nie wyobrażam sobie robienia tego zabiegu bez odcedzenia ziarenek. Raz zdarzyło mi się, że parę ziaren zostało w glutku i musiałam się nieźle namęczyć, żeby je wydłubać z włosów. Zdecydowanie wolę nakładać powstały żel wymieszany z maską, albo odżywką. Siemienia używam też do ostatniego płukania i włosy są błyszczące, śliskie i takie sypkie:)
OdpowiedzUsuńNie miałyście problemu ze spłukaniem tego glutka ? Ja jestem własnie po tym zabiegu i nie udało mi sie wypłukać go do końca :(
OdpowiedzUsuńJak długo trzyma się taki efekt?:)
OdpowiedzUsuńPo 3, 4 myciach znika :(
UsuńDziewczyny ratujcie!! wlasnie nalozylam na wlosy len i mam pytanie...Jutro bede miala nakladana farbe na wlosy,czy to w niczym nie przeszkadza tzn. czy farba rozprowadzi sie równomiernie i czy wyjdzie taki kolor jak powinien?Kurcze nie pomyslalam wczesniej,a chcialam je wzmocnic przed farbowaniem.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNa Twoim miejscu umyłabym włosy kilkakrotnie szamponem oczyszczającym. Według mnie nie był to najlepszy pomysł.
UsuńDzieki za odpowiedz:) zrobie jak mowisz,ale moze nie bedzie tak zle,bo trzymalam tylko 20min?
OdpowiedzUsuńNie wiem... Zmywaj szybko i umyj jeszcze jutro z dwa razy :)
UsuńStrasznie mnie swedzi glowa po tym lnie,a dziwne po stosowalam drugi raz i za pierwszym bylo wszystko ok..wiesz cos na ten temat Gosiu,a moze ktoras z Was tak miala?
UsuńDodałaś do siemienia jakiejś odżywki? Może jej nie lubi Twoja skóra?
UsuńAlbo szampon, jeśli umyłaś kilka razy to być może skóra się buntuje?
ja stosowalam ziarna lnu,ale chyba to to samo co siemie ,bo i tak samo wyglada:) a odzywki nie,bo znalazlam tydzien temu taki przepis 2 lyzki siemia,2 lyzki lipy i gotowac 10min,nalozyc,pozostawic 20 min i splukac,a ze nie mialam lipy to zrobilam bez:)ale szampon mi sie skonczyl i pozyczylam od mamy,ale pozniej poszlam do sklepu po jakis szampon oczyszczajacy i byl tylko bambino..i po nim tez piecze:):)Gosiu fajny blog(jeszcze duzo do przeczytania mam)a wlosow no coz zazdroszcze:)
UsuńBambino jest łagodny, ale wszystko może uczulać ;/
UsuńDziękuję za miłe słowa, mam nadzieję, że swędzenie ustanie!
WITAM,
OdpowiedzUsuńpodzielę się z wami moją wiedzą przekazaną od babci:
Po pierwsze i najważniejsze NIE POWINNO SIĘ SIEMIENIA GOTOWAĆ! Gotowanie to dla niego morderstwo, ju sama obróbka cieplna to masakra, no ale trudno... A więc spokojnie możecie zagotować wodę w czajniku, zaczekać kilka minut aż ostygnie i zalać siemię na kila minut. (to tak jak parzenie zielonej herbaty- NIE WRZĄTKIEM)! Gdy się zżeluje odcedzić ziarna, żel zebrać i zużyć wedle uznania a z ziaren można zrobić maseczkę na twarz na przykład :)
Właśnie się zastanawiałam, jak domowym sposobem można laminować włosy. Myślę, że siemienie lniane jest o wiele zdrowsze od żelatyny, a przynajmniej tak mi się wydaje.
OdpowiedzUsuńJak często można robić taki zabieg?
OdpowiedzUsuńMyślę, że spokojnie można stosować raz w tygodniu :)
UsuńAle glupoty!Po tym nie rozczeszecie wlosow nie polecam.Zrobilam ten zabieg i mi wiecej wlosow po nim wyszlo-masakra!Nie polecam Przemyslcie najpierw bo później mozecie tego zalowac
OdpowiedzUsuńGłupoty? Chyba zrobiłaś zabieg nieumiejętnie :) Moje włosy o wiele łatwiej było rozczesać niż przed zabiegiem :)
UsuńWitam jak mam gęste włosy i grube to cos podziała
UsuńNie wyszło mi kompletnie mimo ścisłego trzymania sie receptury. Za to laminowanie żelatyną było genialne. Dziwne, bo myslałam, że jak z żelatyną wyszło to i z siemieniem wyjdzie.
OdpowiedzUsuńPielęgnuję włosy tym sposobem od lat 17. Gotuje siemię ok 10 min, przecedzam przez sitko i płuczę włosy odtrzymanym wywarem. Zawsze są piekne po nim i lśniące, sa moim atutem i to głównie dzięki siemieniu. Nie trzymam na włosach godzinę , po prostu płuczę nim włosy tak jak bym to robiła woda. Polecam tę metodę, działa.
OdpowiedzUsuńświetny post! wypróbuję! :)
OdpowiedzUsuńMam parę pytań :)
OdpowiedzUsuń1) Gotować 10 minut od czasu zagotowania czy od kiedy postawi się na gaz?
2) Jak długo efekt trzyma się na włosach?
3) Jak często można stosować ten zabieg? Słyszałam, że laminowania z żelatyny nie można wykonywać zbyt często, bo istnieje ryzyko przeproteinowania - czy tutaj też istnieje takie ryzyko?
Pozdrawiam, świetny blog!!! :)
1. Od postawienia na gaz ;)
Usuń2. U mnie przez kilka dni (myję często i mocnymi szamponami)
3. Tu można dowolnie często :)
Witam, mam takie pytanie co do siemienia lnianego - gotować 10 minut trzeba od chwili, gdy woda zaczęła wrzeć czy od samego początku (czyli jak tylko postawię na gaz)?
OdpowiedzUsuń10 minut od samego początku - zresztą sam/a zobaczysz, bo zrobi się glutek.
UsuńKocham glutek! Mam naturalne włosy, dość zdrowe, ale lubię, jak lśnią (a nie zawsze lśnią naturalnie), więc siemię świetnie się sprawdza! No i ta mega objętość o.O
OdpowiedzUsuńNie wiem co jest z moimi włosami nie tak ale nie zrobiła na mnie ta metoda wielkiego "wow". Mam włosy cienkie ale nie są bardzo zniszczone prócz końcówek. Efekt na włosach mam jak po zwykłej masce. Błyszczą się ale nie ma mega gładkości i niestety nie ma tej ciężkości ;/. Nie wiem dlaczego..Miałam ją na włosach 2h..
OdpowiedzUsuńKażdy ma inne włosy - nie na każdych sprawdzi się to samo... Widocznie metoda nie jest dla Ciebie :(
UsuńPostanowiłam zrobić mały eksperyment :) zrobiłam bardzo gęstego glutka z całej garści ziaren lnu, zagotowałam w 1,5 szkl wody, glutek przetarłam przez sito. Dodałam żel z dwóch liści aloesu, dokładnie wymieszałam. Do tego ulubiona odżywka. Użyłam miksera, żeby wszystko dokładnie połączyć :) mieszankę nałożyłam na suche włosy, a teraz czekam, aż wyschnie. Na pewno napiszę, jaki jest efekt końcowy. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNigdy nie uzywalam gluta z siemienia na wlosy ale pije regularnie, jedyne co przyszlo mi do glowy czytajac opis - nasion mozna latwo sie pozbyc i uzyc jeszcze raz uzywajac sitka i drugiej miski/kubka ;)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł! Teraz tylko zapamiętać 2 łyżki siemienia i 1,5 szklanki wody :) Ja piję siemię lniane i robi dobrze m.in. na włosy, ale na pewno nie az tak jak właśnie takie laminowanie. O pozytywach picia siemienia możecie przeczytać tutaj: http://www.jestemfit.pl/artykuly/dieta/siemi%C4%99-lniane-sojusznik-witalno%C5%9Bci-zdrowia-i-szczup%C5%82ej-sylwetki A laminować na pewno spróbuję :)
OdpowiedzUsuńCo ile trzeba powtarzac laminowanie?
OdpowiedzUsuńJa właśnie kilka dni temu przeczytałam o masce z siemienia. Zachwycona efektami pognalam do kuchni po ziarenka, zaparzylam, odcedzilam ziarenka. Nalozylam na wlosy tego glutka na godzine po czym zmylam bardzo dokladnie. Efekt? Siano na glowie jak nigdy! Mam wlosy wysokoporowate, zniszczone latami farbowania, prostowania i suszenia. Ogólnie zawsze mam puch ale ten przerósł wszystko. Nie zrazilam się i zrobilam to samo drugi raz tyle ze tym razem z miodem. Efekt taki sam- puch nie do ogarnięcia. No nic. Dziś postanowiłam zmieszac glutka z maską z Alterry. I tym razem jestem zachwywcona. Wlosy błyszczące, lejące się, puszyste ale nie napuszone. Może to pomoże którejś z początkujących Wlosomaniaczek :-) Beata
OdpowiedzUsuńJak często można powtarzać laminowanie tą metodą? Po pierwszym zastosowaniu jestem bardzo zadowolona, włosy są miękkie, odżywione, miłe w dotyku :)
OdpowiedzUsuńFajny tekst, dzieki ;)
OdpowiedzUsuń