Aby wziąć udział w zabawie wystarczy w komentarzu napisać swoje najpiękniejsze wspomnienie z mamą i zostawić swój adres mailowy :) Czas macie do 18 maja a wiec całe dwa tygodnie! Po upływie tego czasu wybiorę komentarz, który najbardziej mnie urzeknie i nagrodzę kosmetykami. Zapraszam serdecznie!
Nie wyrażam zgody na kopiowanie i przetwarzanie moich zdjęć oraz umieszczanie ich na innych stronach bez mojej wiedzy i przyzwolenia.
Zapraszam wszystkich do czytania, każdy znajdzie tu coś dla siebie. Herrbata pisze na wiele tematów, a jej "PORADY HERRBATY" to blog o włosach, zdrowiu i urodzie! Znajdziesz tu wpisy o tym jak dbać o włosy, zdrowo się odżywiać i pielęgnować piękno :) Zapraszam!
Obserwatorzy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
marrlen.c@gmail.com
OdpowiedzUsuńKiedy miałam 5 latek pojechaliśmy z całą rodziną nad nasze piękne polskie morze na wakacje. Pogoda była wyśmienita, a plaża była jedną z bardziej popularnych i ludzi było bardzo bardzo dużo, dosłownie nie było gdzie wcisnąć ręcznika. Chciałam wyrzucić papierek do pobliskiego kosza, więc oderwałam się od zabawy w piasku i zaczęłam iść w tamtym kierunku. Nagle straciłam z oczu kosz, pomieszały mi się wszystkie kierunki, nie mogłam doszukać się rodziców ani rodzeństwa i zwyczajnie się popłakałam. Szłam (jak się później okazało) w kompletnie innym kierunku niż powinnam. Pamiętam jak jakaś pani zapytała się mnie dlaczego płaczę ale nic jej nie odpowiedziałam bo przestraszyłam się jej wielkiego pieprzyka na twarzy :D w końcu jakaś inna miła pani wzięła mnie na sam brzeg i tam po kilku godzinach (!) zobaczyłam mamę. Rzuciłam się w biegu do niej i jedyne co pamiętam to jej OGROMNĄ ulgę na twarzy i taką wielką wielką miłość, że znów zaczęłam płakać i nie mogłam się uspokoić bardzo długo, tak strasznie się cieszyłam, że ją zobaczyłam. Niesamowite to jest, że mama jest taką wielką przystanią :)
(P.S. na tych samych wakacjach zgubiłam się drugi raz i też nad morzem, nie wiem jak ta sama mama mnie pilnowała :D)
michasiamini444@gmail.com
OdpowiedzUsuńNajpiękniejsze wspomnienie? Ciężko jest je wybrać. Dla mnie każda chwila kiedy mama jest ze mną to coś wyjątkowego.
Kiedy towarzyszy mi w trudnych sytuacjach, jej radość, kiedy coś mi się udaje i szkliste oczy ze wzruszenia.
Każda chwila jest na równi piękna, kiedy widzę, że jest ona szczęśliwa i uśmiechnięta.
Myślę jednak, że najwspanialszymi wspomnienia były w moim dzieciństwie, kiedy mama wracała z pracy do domu po kilku miesiącach. Radość była nieopisana. Zawsze czekałam długimi miesiącami na te szczególne chwile.
zapraszam serdecznie na mojego bloga www.milosciszpilki.blogspot.com
OdpowiedzUsuńsister_of_night@op.pl
OdpowiedzUsuńWspomnień z dzieciństwa mam całe mnóstwo - kiedy mama przyniosła do domu mojego ukochanego pieska Maksa, kiedy zabierała mnie na wakacje w góry, kiedy chodziła ze mną na karuzele w wesołym miasteczku, mimo iż ciężko to znosiła :) Mam niesamowite szczęście, że mogę na nią liczyć do dziś - mam już 27 lat, a ona nadal traktuje mnie jak najukochańsze dziecko i pomaga we wszystkim, w czym może. Dokłada się do czynszu za mieszkanie, przygotowuje moje ulubione potrawy, kiedy przyjeżdżam do domu, mocno przytula, kiedy jest mi źle... Kocham ją całym sercem i już myślę, co wyjątkowego kupić jej na 50. urodziny, które będzie obchodzić pod koniec roku.
Rany.. 30 plus... to ja jestem Mamą 30 plus :)
OdpowiedzUsuńI powiem tak... jako Mama 3 letniej Sary, która jest moim największym skarbem... dla mnie każda chwila z nią spędzona jest szczególna. Wspólne spacery, wyjazdy, zabawy przeróżne... tego nie da się opisać. nie jestem matką idealną, nie jestem córką idealną, ale teraz wiem, jak wiele znaczy miłość do dziecka. Moja Mama, ma bzika na punkcie Sary. Mówi do mnie i mojej Siostry często, że jesteśmy dla niej najważniejsze i mogę powiedzieć, że wiem o czym mówi. Nie jestem w stanie wybrać jednego wspomnienia... czasem zwykła popołudniowa kawa w jej towarzystwie jest bezcenna... i modlę się, żeby było ich jak najwięcej....
justdream194@gmail.com
OdpowiedzUsuńMoje najpiękniejsze wspomnienie? Dawno temu, kiedy byłam sporo młodsza ( miałam ok 7 lat) pojechałam z mamą i siostrą na wakacje. Pewnego dnia wybrałyśmy się na festyn ( już dokładnie nie pamiętam jaki ;D) i jak to na większości festynów, organizowany był konkurs. Rzecz jasna dla mamy i córki;D Do wygrania były pluszaki, na których punkcie w tamtym wieku szalałam. Byłam młodsza, więc się nie krępowałam i zgłosiłyśmy się do konkursu. Polegał on na tym, że miałam wycisnąć cytrynę, a moja mama wypić szklankę takiego oto soku ;) Obie podołałyśmy zadaniu i udało nam się wygrać.
Do tej pory mam pewne skojarzenia z tą sytuacją. Cytryna kojarzy mi się z goryczą, kłopotami jakie sprawiamy będąc dziećmi/ nastolatkami. A wypicie takiej "goryczy" przez moją mamę symbolizuje fakt, iż mimo tych kłopotów i problemów zawsze mogłam na nią liczyć. Mimo tego, że wiele razy sprawiłam jej przykrość, ona się ode mnie nie odwróciła, wręcz przeciwnie- zawsze cierpliwie przyjmowała tę właśnie "gorycz" i wspierała mnie jak mogła.
W tym ważnym dniu chciałabym podziękować jej za wszystko i w ramach podziękowania za wspólnie spędzone chwile podarować coś specjalnego:)
kasiablach@wp.pl
OdpowiedzUsuńFajnie byłoby wygrać prezent dla mamy ;)
Hmm, trudno mi wybrać jedno najlepsze wspomnienie związane z moją mamą. Najlepiej pamiętam bożonarodzeniową magię, kiedy razem z rodzeństwem zbieralismy się w kuchni, żeby pomóc mamie piec ciasta. Każde z nas miało oddzielne. Ja mieliłam mak (wtedy nie było jeszcze gotowych mas), brat miksował ser, a siostra obierała jabłka na szarlotkę. Mama wtedy robiła ciasteczka, czy jakieś bardziej skomplikowane ciasta i mimo, ze nie stała nad nami i nie patrzyła nam na ręce, wiedzieliśmy, ze czuwa nad nami i nie pozwoli, zeby stało nam się coś złego.
Tak samo jest teraz. Była z nami, gdy zostawił nas ojciec i gdy zginął mój brat. Zawsze była obok i za to ją kocham.
Zawsze byłam zbuntowaną nastolatką. Nie doceniałam rad mamy, zawsze robiłam na przekór. Wszystko zmieniło się, kiedy w 2010 mama zachorowała na raka krtani. Operacja, długi pobyt w szpitalu bardzo zbliżyły nas do siebie. Mama opowiedziała dlaczego rozstała się z tatą (do tamtej pory nie mogłam jej tego wybaczyć), jak bardzo boi się śmierci. Ja przepraszałam za lata młodzieńczej głupoty; teraz wiem, jak moje wybryki raniły ją Zrozumiałam, jak bardzo musiała mnie kochać, pozwalając uczyć się na własnych błędach. Nie mam rodzeństwa, to ja byłam całym światem mamy. To we mnie poskładała swoje nadzieje, to dla mnie poświęciła swoją naukową karierę.
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu, które przesyłam ja nie wyglądam zbyt korzystnie. Za to moja mama - wprost kwitnąco. Jej pozytywna energia i radość z życia po prostu emanują z tej fotki. Jedynym śladem choroby, z którą wygrała, jest otwór na szyi - pamiątka po zwycięskiej, ciężkiej walce. Ślad, który z jednej strony moja mama ukrywa pod biżuterią i różnego rodzaju chustami, z drugiej strony cieszy się, że dzięki niemu żyje.
martus28332833@op.pl
UsuńNajwspanialsze są codzienne wieczorne rozmowy przy kuchennym stole. Tylko my DWIE.
OdpowiedzUsuńTrudno mi wyłowić z pamięci to jedno jedyne, najpiękniejsze marzenie... : ]
OdpowiedzUsuńPrzecież tyle ich było...
No dobrze, wsiadam w emocjonalny wehikuł czasu i cofam się ponad 20 lat wstecz...
...
Krzyczałam 'wniebogłosy', dosłownie, bo mój nowy, kolorowy i w kształcie zajączka, balonik pofrunął właśnie w niebo... Było mi strasznie, wręcz okrutnie, przykro... Jak on mógł? Przecież dopiero co mamunia zakupiła mi go na parafialnym odpuście... I na wiatr tego dnia też byłam zła, oj byłam... :)
Niestety, nic nie mogłam zrobić. Wbrew mojej wierze w ofiarne wróżki i uskrzydlone elfy balonik nie zawrócił...
Z domu wybiegła, zaalarmowana moimi krzykami, mama. Moja mama. Mama Basia (co z tego, że na pierwsze miała Halina, skoro wszyscy używali drugiego imienia). A moja mama nieba by mi przychyliła, żebym odzyskała utracony tak szybko balonik. Jednak tym razem nawet moja wszechmocna mamunia nie potrafiła sprowadzić go z powrotem. No cóż, mogłam nadal rozpaczać, albo być dobrej myśli. Dzięki mojej mamie zaczęłam być dobrej myśli, bowiem wzięła mnie za rękę i udałyśmy się w kierunku kramów tak zwanych, gdzie powiewały radośnie całe stada różnobarwnych balonów. I jeden z nich miał być mój, tylko mój. Nowy, kolorowy i w kształcie zwierzątka, balonik :) Dzięki mojej mamie, rzecz jasna.
To wydarzenie miało miejsce jakieś 27 lat temu, kiedy byłam beztroską 5-latką z kitkami przewiązanymi niebieskimi kokardami... :)
Przez kolejne 20 lat moja ukochana mama podawała mi pomocną dłoń w trudnych sytuacjach - bez względu na to, czy piętrzące się przede mną problemy były wielkości Mount Everest, czy były jedynie maleńkimi pagórkami... Bo z mamą wszystko stawało się prostsze, łatwiejsze i przyjemniejsze :)
Pielęgnuję te wspomnienia, bo na dzień dzisiejszy tylko one mi pozostały... Moja mama, mama Basia, jest dla mnie subtelną poezją w prozie codziennego życia :]
katarzyna.michalowicz@gmail.com
Opowiem wam dwie śmieszne historie :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię się nimi dzielić...
Jako mała dziewczynka byłam strasznie
przywiązana do mamy, nie odchodziłam
od niej na krok a ona starała się zawsze być
przy mnie :)Kochana mama :) a więc pewnego dnia
będąc z mamą na zakupach upatrzyłam sobie
opakowanie gum do żucia z małą malinką:)
usmiechnięta poprosiłam mame aby mi je kupiła
lecz mi odmówiła mówiąc że to nie dla mnie,
strasznie się rozpłakałam, krzysząc że jak to nie dla mnie
skoro jest malinka :)byłam strasznie obrażona na mame
no i jak się pewnie domyślacie były to prezerwatywy :)
A druga historia jest taka że dostałam kiedyś
lalke murzynka na urodziny od mamy, bardzo się ucieszyłam ale pobiegłam
z nią szybko do łazienki, gdy mama zapytała sie mnie
co ja robie z tą lalką pod wodą ze szczotką odpowiedziałąm
ze ją myje bo jest cała brudna :) strasznie się
ze mnie wszyscy smiali :) mam nie zapomniane przeżycia z moją
mamą :) jest dla mnie najcudowniejszą osobą na swiecie
która włożyła wiele trudu aby mnie wychować ponieważ
przed moim urodzeniem zmarł mój tata a ja malutka miałam jeszcze
czworo rodzeństwa o nie wiele starszego było to dla niej trudne
ale podarowała nam bardzo dużo miłości :) Pozdrawiam :**
gabkas@wp.pl
Z mamami tak jest, że naprawdę się je docenia wówczas... gdy się zostaje samemu mamą...
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej ze mną tak było, dotarło do mnie gwałtownie, że kocham swoją mamę najmocniej na świecie, gdy pierwszy raz wzięłam na ręce pierworodną córkę - w szpitalu - i poczułam jakby świat na chwilę stanął, a ja jestem tylko i aż matką - przekazuję dalej to, co dostałam od swojej mamy, to była najpiękniejsza chwila, choć wiem, że z wychowaniem nie jest najłatwiej, ale... kiedy jest się już po drugiej stronie "barykady" - zrozumienie przychodzi samo... Kocham Cię mamo, bo trułaś mi o nauce, bo nie pozwalałaś mi zniszczyć sobie życia nieodpowiednim towarzystwem, bo milczałaś, gdy chciałam usłyszeć Twoje zdanie, a Ty po prostu pozwalałaś mi dojść do własnych wniosków. Kocham Cię mamo, jesteś teraz mamą do kwadratu - bo też babcią :***
cotti@tlen.pl
Te kremy są rewelacyjne ja już je kupiłam mamie i bardzo chwali- mówi że najlepsze jakie do tej pory używała :) polecam idealne na prezent dla mamy na dzień matki :)
OdpowiedzUsuńNajpiękniejsze, ale i zarazem najbardziej wzruszające i rozrywające serce wspomnienie z moją mamą jest jej widok, gdy odchodzi do pracy zostawiając mnie w przedszkolu. Pamiętam taki wielki czarny płaszcz, który oddala się ode mnie i oddala. Ponoć panie przedszkolanki nie mogły mnie uspokoić tak bardzo płakałam. Ta sytuacja uświadamia mi jak bardzo byłam i jestem związana z moją mamusią :).
OdpowiedzUsuńlolitaaaaa89@wp.pl
bardzo fajne kosmetyki w bardzo przystepnej cenie a sa naprawdę skuteczne. Uwielbiam to serum i krem - dobrze nawilżają, odżywiają i uelastyczniają skore. Świetny efekt ! :)
OdpowiedzUsuń