Nie wyrażam zgody na kopiowanie i przetwarzanie moich zdjęć oraz umieszczanie ich na innych stronach bez mojej wiedzy i przyzwolenia.
Zapraszam wszystkich do czytania, każdy znajdzie tu coś dla siebie. Herrbata pisze na wiele tematów, a jej "PORADY HERRBATY" to blog o włosach, zdrowiu i urodzie! Znajdziesz tu wpisy o tym jak dbać o włosy, zdrowo się odżywiać i pielęgnować piękno :) Zapraszam!

Obserwatorzy

Philip Kingsley, Elasticizer - sławna superkuracja do włosów



Dzisiaj, przy okazji kolejnej "Niedzieli dla Włosów" wykorzystałam próbkę bardzo ciekawej maski Philip Kingsley - Elasticizer, którą otrzymałam od http://mybeautyjoy.blogspot.com wraz ze styczniowym BIRCHBOXEM.
Skład produktu wydaje się mało atrakcyjny, ale jest zarazem bardzo emolientowy (nawilżający): olej rycynowy, oliwa z oliwek, alkohol cetylowy. Zawiera także dość przyjazny silikon, który zmywa się łagodnym szamponem (amodimethicone) i elastynę - białko strukturalne naszej skóry. Do tego masa parabenów i innych dziwnych chemikaliów.
Według producenta regeneruje włosy bardzo odwodnione, uszkodzone lub poddawane zabiegom chemicznym, natychmiast odnawia i odżywia włosy. Włosy stają się miękkie, błyszczące, bardziej elastyczne i zdrowsze.
Przestrzegając instrukcji, zastosowałam produkt na wilgotne włosy, nałożyłam czepek na 20 minut a następnie umyłam i wysuszyłam włosy. Elasticizer jest to produkt "pre-shampoo", który nakłada się przed myciem, inaczej niż tradycyjne maski.
Konsystencja kosmetyku jest bardzo gęsta, kremowa. Rozprowadza się na włosach przyjemnie, jak masło do ciała. Włosy chłoną kosmetyk, nic nie spływa.
Chociaż moje pasma nie są w fatalnym stanie, zauważyłam dużą różnicę po zastosowaniu Elasticizera. Są bardziej miękkie i lśniące. Widać, że są świetnie nawilżone, mięsiste, grube a zarazem bardzo delikatne w dotyku, nie obciążone. Włosy po zastosowaniu maski stały się lekkie i sprężyste, nie mogę przestać ich dotykać :)
Nie dziwię się, że świat tak zachwyca się tym produktem... Zamieszczam aktualne zdjęcie :) Oprócz efektu maski możecie zobaczyć jak podcięłam włosy. Zgodnie z Wasza sugestią nadałam im nowego kształtu :)

Niestety produkty P. Kingsley są dostępne w UK i meeega drogie. Póki co, nie mogę sobie pozwolić na pełnowymiarowy produkt, szkoda, jest wart swojej ceny!

Przy okazji zapraszam na mojego staaarego, osobistego bloga -> herrbata.blogspot.com. Reaktywacja, a co z tego wyniknie - zobaczymy :)

Miłej niedzieli a tymczasem ja spadam na grilla :D

12 komentarzy:

  1. Piękne te Twoje włosy. Tylko pozazdrościć. :))

    OdpowiedzUsuń
  2. jestem w UK, ciekawe gdzie je można kupić

    OdpowiedzUsuń
  3. Włosy wyglądają pięknie, zdrowo, błyszcząco. Szkoda, że to cudo takie drogie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Podciecie w U ci pasuje :) piekna gladka tafla!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa jestem jak maska spisałaby się u mnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki za recenzję, będę zaglądać częściej!

    OdpowiedzUsuń
  7. ale efekt szkoda że u nas nie dostępny ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Marzy mi się taka tafla *__*

    OdpowiedzUsuń
  9. wlasnie odkrylam twojego bloga :) widze ze pracujesz w optyku :) ja przez 7 lat pracowalam jako optyk i sprzedawca.

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne masz włosy. Tylko pozazdrościć.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cieszę się, ze tak pięknie włosy wyglądają po zastosowaniu tej maski,bo sama zamierzam jej użyć. Kupiłam zestaw 5 kosmetyków o poj 60ml do włosów, tej firmy.I tu niespodzianka: nabyłam je wszystkie za 10 zl nowe w opakowaniu ,w lumpeksie nie majac pojecia ,co to za firma.Ciesze sie,ze trafilam na tego bloga,bo okazuje sie,ze to cenne znalezisko.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :* Wasze słowa są dla mnie baaaardzo ważne!
Proszę o nie zostawianie SPAMU - takie komentarze będą usuwane.