Dziołszki Kochane,
Mamy piątek trzynastego, więc zapraszam Was na post o moich włosowych wpadkach. Każdy je popełnia, nawet zagorzałe włosomaniaczki!
Zawsze kochałam swoje włosy i zawsze dążyłam do tego aby były zdrowe i długie. Niestety wielu rzeczy trzeba się nauczyć, czasami na własnej skórze... Oto kilka historii z przeszłości, których mam nadzieję nie powtórzyć...
Wersja Blond
Ponad 15 lat temu byłam głupiutką nastolatką. Robiłam to, co inne koleżanki i nie zastanawiałam się nad konsekwencjami. Któraś z przyjaciółek dała patent na piękne, blond refleksy. Wszystkie więc intensywnie wcierałyśmy wodę utlenioną. Jak patrzę teraz na zdjęcia z tamtego okresu, to masakra - wyglądałam fatalnie ;P Ale nie o to chodzi... doprowadziłam włosy do stanu koszmarnego, łamały się, rozdwajały... Teraz już wiem, że woda utleniona nie jest najlepszym sposobem na rozjaśnienie włosów ;) W albumie rodzinnym na szczęście niewiele zdjęć w tlenionych pasmach, dlatego wybaczcie - jakość nienajlepsza,
Dziewczyny, nie podążajcie ślepo za tłumem ;)
"Proszę podciąć minimalnie"
Kiedy jeszcze mieszkałam nad morzem, miałam ulubiony salon fryzjerski. Zawsze siedziało w nim kilka pań, popijało herbatkę i plotkowało na różne tematy. Przyjemny klimat, profesjonalna obsługa. Któregoś razu trafiłam jednak na praktykantkę i niczego nieświadoma pozwoliłam jej przyciąć moja grzywkę. Niby "taka pierdoła" ale dla mnie jest bardzo ważna. Praktycznie nigdy nie jestem z niej zadowolona, mało kto potrafi ściąć mi ją jak należy.
Powiedziałam pani, żeby podcięła minimalnie, bo ja lubię długie grzywki,
które pod ukosem opadają mi na oczy. Praktykantka pokiwała
porozumiewawczo głową i ścięła minimalnie. Minimalnie od czoła. Wiem, że
dobrze mnie zrozumiała, po prostu jej nie wyszło. Ciągle coś odstawało i
musiała zrównać i jeszcze bardziej zrównać. Równała tak bardzo, że
efekt był opłakany.
Wróciłam do domu i popłakałam się. Tych strzępków
nie dało się nawet zaczesać na bok, psikałam lakierem żeby nie było
widać co mam na czole... Dodam, że był to taki okres, kiedy chciałam
naprawdę dobrze wyglądać, a krótka grzywka poszerzyła mi buzię i w ogóle
nabawiłam się depresji...
Na pierwszym zdjęciu, zaraz po wizycie u fryzjera. Na drugim, dwa miesiące później...
Dziewczyny, znajdźcie zaufanego fryzjera i nie zmieniajcie go ;P
Prostosuszarka
W technikum, za pieniądze z pracy sezonowej, kupiłam sobie prostownicę. To stare padło służyło mi kilka lat. Stosowałam praktycznie codziennie, a najchętniej suszyłam nim wilgotne włosy... Świetny pomysł, prawda? NIE RÓBCIE TEGO W DOMU xD Teraz jak oglądam zdjęcia "z przeszłości" dziwi mnie dobry wygląd mojej czupryny. Moc urządzenia była chyba na tyle słaba, że nie zniszczyła mi mocno włosów. Miewałam okresy, kiedy końcówki się puszyły, ale było naprawdę dobrze jak na takie ekstremalne przygody...
Dziewczyny, prostownica nie służy do suszenia włosów!
Czarna Mamba
Można powiedzieć, że prawie 8 lat, miesiąc w miesiąc, kładłam na włosy ciemny brąz. Do teraz wolę siebie w ciemniejszych odcieniach i chętnie barwię włosy... z tym że zrezygnowałam już na dobre z Palette, która choć służyła mi długo - do faworytów nie należy. Nie wiem czy winna jest temu farba, ale podczas jej stosowania miałam duże problemy skórne. Mieszki paliły się na okrągło i chyba
Dziewczyny, farba farbie nie równa - czasami warto poczytać recenzje, zanim coś nam przerzedzi czuprynę.
Frozen
Początki mojego włosomaniactwa były różne. Najbardziej pokochałam oczyszczanie włosów za pomocą silnych szamponów i olejowanie. Niestety nie do końca świadoma konsekwencji, po świeżym oczyszczeniu pasm, wyszłam na mróz. Nie było specjalnie zimno, chyba niewiele poniżej zera... ale już w pierwszej minucie końcówki wystające spoza czapki zamarzły. Na pamiątkę mam zrobione zdjęcie kalkulatorem. Mało wyraźne, lecz wyraźnie widać że włosy są oszronione ;P Oczywiście końcówki do ścięcia a ja bogatsza o kolejne doświadczenia ;P
Dziewczyny, oczyszczajcie z głową i zabezpieczajcie końce włosów :D
Uwaga, przeciąża...
Używałam znienawidzonego przez Was BioSilka kilka lat i nie
zauważyłam, żeby przesuszał włosy... Ale pamiętam jak nie raz
"przedobrzyłam" i nałożyłam zbyt dużą ilość serum na całe włosy. Czasami nie było możliwości umyć drugi raz włosów i wtedy ratowała tylko czapka...
Dziewczyny, kropla serum wystarcza nawet na długie włosy!
Dziś jestem już troszkę bardziej świadoma pielęgnacji, choć wciąż (jak każdy) popełniam błędy. Każde włosy są inne i musimy nauczyć się co lubią, a czego nie ;) A u Was jak to bywało? Pamiętacie swoje największe wpady? Czekam na komentarze!
Buziolki, Herrbata :*
Nie wyrażam zgody na kopiowanie i przetwarzanie moich zdjęć oraz umieszczanie ich na innych stronach bez mojej wiedzy i przyzwolenia.
Zapraszam wszystkich do czytania, każdy znajdzie tu coś dla siebie. Herrbata pisze na wiele tematów, a jej "PORADY HERRBATY" to blog o włosach, zdrowiu i urodzie! Znajdziesz tu wpisy o tym jak dbać o włosy, zdrowo się odżywiać i pielęgnować piękno :) Zapraszam!
Obserwatorzy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
do twarzy Ci w blond włosach :)
OdpowiedzUsuńTo prawda :)
UsuńTeż myślę, że ładnie Ci w blondzie :)
OdpowiedzUsuńJa farbowałam mniej więcej od 15. roku życia, miałam już na głowie chyba wszystko poza zielenią i niebieskim :P
Dziewczyny, no co Wy ;P Serio? Może dlatego, że to było 15 lat temu i dlatego tak dobrze wyglądam??? :D
OdpowiedzUsuńno serio,serio :D Mnie się bardzo podobasz w jaśniejszych włosach:) a jaki masz naturalny kolor?
UsuńJasny brąz, ciemny blond?
UsuńLatem prawie rudy, zimą dużo ciemniejszy ;) Niżej podaję link do foty:
KLIK!
Na fotce włosy 100% naturalne, jakieś 10 lat temu :)
UsuńŚliczny kolor.Uwielbiam takie ciepłe refleksy.Mozesz kiedys spróbować troszkę rozjaśnić chociaz pod względem stanu to masz włosy IDEALNE <3
Usuńto co ja robiłam z włosami... zachciało mi się czerwonych, potem czarnych potem fioletowych i znów czerwonych różowych i w sumie brzowych wyszły mi czarne, a potem może rudy? Te farbowanie dobiło moje liche włosy, a teraz sobie spokojnie rosną i jak odrosną pomyślę sobie o jakimś kolorku, ale bede farbować z głową, a nie co chwilkę zmieniac kolor
OdpowiedzUsuńdługa droga, ale jaki efekt końcowy! świetnie wyglądaja teraz Twoje włosy :) kazda z nas ma za sobą urodowe i włosowe grzeszki :D
OdpowiedzUsuńUżywanie jedwabiu Biosilk i farbowanie Palette to moje błędy młodości;)
OdpowiedzUsuńJa też kombinowałam z włosami na wszystkie możliwe sposoby. Czerwone, platyna... chociaż dobrze że czarnego nie zrobiłam.
OdpowiedzUsuńPrzepiękna, błyszcząca tafla !
Przyznam, ze w każdej fryzurce jest Tobie ładnie :) U siebie kiedyś pisałam o swoich wpadkach i o farbowaniu o zgrozo na rudo :D
OdpowiedzUsuńTo zdjęcie blond.. Myślałam, że to Rene Zellweger za młodu!
OdpowiedzUsuń(Zanim przytyła do roli Brigit Jones ;))
Dzięki :) podoba mi się jej uroda :)
UsuńDobre wpadki. Nie są złe
OdpowiedzUsuńa mi się podobała ta krótka grzywka :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko ja mam "grzywkowe" problemy z fryzjerkami :) też nigdy nie jestem zadowolona z tego, jak mi ktoś obetnie grzywkę, dlatego ostatnio nauczyłam się sama podcinać i przynajmniej mam zrobione tak, jak chcę, a jak nawet jak nie wyjdzie jak powinno, to rozgoryczenie jest mniejsze :)
OdpowiedzUsuńTe zamrozone końce wyglądają strasznie, aż zrobiło mi się zimno:P
OdpowiedzUsuńchyba kazdy coś takiego zaliczył ;) szkoda ze nie mam zdjeć z kiedyś-fajnie powspominać :(
OdpowiedzUsuńNa pierwszym zdjęciu w blond włosach przypominasz mi Renee Zellweger:-) ładnie Ci w blondzie:-)
OdpowiedzUsuńJestem wierna fryzjerce od 6 lat i nie mam ochoty dawać dotknąć włosów komukolwiek innemu :P
OdpowiedzUsuńMoją największą włosową wpadką było rozjaśnianie włosów z czerni rozjaśniaczem w domowych warunkach. Rozjaśniacz zmyłam przed czasem, bo tak szczypał, że bałam się utraty wszystkich włosów. Hmmm... Warszawska tęcza to nic w porównaniu z efektem jaki uzyskałam na swojej głowie :D A i włosy były równie spalone :p
OdpowiedzUsuńzamrożone końce dobre :D
OdpowiedzUsuńja swoje włosy prasowałam żelazkiem serio, zero ściemy, na full mocy je po postu paliłam po dziś nie wierzę sobie i myśle że to tylko zły sen..
ps działało ale nie próbujcie :D
Pierwszy raz w życiu widzę oszronione włosy! o.O
OdpowiedzUsuńPamiętam, kiedy suszyłam włosy na słońcu, po wyjściu z morza... Oczywiście niczym nie zabezpieczone. ;]
Najbardziej powaliły mnie zamarznięte włosy:D
OdpowiedzUsuńTeraz Twoje włosy wyglądają świetnie! :)
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nigdy nie szłam śladem koleżanek.. mam tu na myśli wodę utlenioną. Blond pasemka robiłam u fryzjerki ale.. odnoszę wrażenie, że niekoniecznie wybrałam dobry zakład... wyglądałam tak jakbym od razu miała odrosty...
Co do bio silka - serum mam i używam, ale nieregularnie. Zgadzam się, że kropla w zupełności wystarczy (a mam długie i gęste włosy). Ostatnio kupiłam szampon nawilżający (właśnie z biosilka), na razie użyłam 2 razy, ale wrażenia bardzo pozytywne. z tym, że ze względów finansowych stosuję go w połączeniu z odżywką nawilżającą nivea.
Pozdrawiam :)
Twoja historia z grzywką, a raczej z niekompetentną fryzjerką, przypomina mi do złudzenia moją historię :) Teraz naprawdę boję się fryzjera, chodzę do jednego i absolutnie zabraniam dotykania grzywki i cieniowania włosów ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie się czytało ten wpis :D. Ja też nieraz trafiłam na praktykantki i długo mi zeszło zanim znalazłam dobrą fryzjerkę.
OdpowiedzUsuńTeraz masz piękne, zadbane i długie włosy :)
OdpowiedzUsuń