"Jedno jabłko dziennie utrzyma cię z dala od lekarza" - głosi popularne powiedzenie w Wielkiej Brytanii. W Polsce też się do tego stosujemy i chętnie po jabłka sięgamy. Karmieni zapewnieniami o bogactwie witamin w tych owocach, zajadamy je surowe, upieczone i w przetworach niemalże każdego dnia.
Biorąc do ręki owoc mamy czasem wrażenie, że jest on nieco lepki w dotyku. Pojawienie się tłustego nalotu na jabłkach jest procesem naturalnym, chroniącym owoce przed zepsuciem. Naturalny wosk wytwarza się, gdy owoce zbyt szybko dojrzewają, przechowywane są zbyt długo lub gdy za długo leżą w cieple, na sklepowych półkach. Warto wiedzieć, że są odmiany, takie jak Ligol, grupa Jonagoldów, Cortland czy Lobo, na których warstwa wosku pojawia się, ale też są jabłka, które pozostają suche, pomimo procesu dojrzewania (takie jak np. Szampion).
Zdarza się, że niektóre lśniące jabłka (najczęściej te z importu) pokrywane są dodatkową warstwą wosku. Powlekanie żywności (zwłaszcza owoców) jest bardzo starą praktyką, ma na celu pomóc tym owocom w przebyciu transportu, zachować jędrność, poprawić naturalny kolor, zachować ich świeżość i zapach, ograniczyć odwodnienie i zapobiec utracie masy. Wosk nadaje trwały połysk, który poprawia wygląd jabłek i podnosi ich wartość rynkową.
Preparaty którymi pokrywana jest powierzchnia owoców nazywane są potocznie woskami, chociaż większość z nich z woskiem ma niewiele wspólnego. Głównymi składnikami powłok jadalnych są związki pochodzenia naturalnego - woski, oleje mineralne, polisacharydy i proteiny. Niekiedy dodaje się substancji modyfikujących cechy użytkowe. Należą do nich emulgatory (amoniak, morfolina) i plastyfikatory (glicerol, kwasy tłuszczowe). Mogą również być dodawane przyprawy i naturalne barwniki. Powłoki te nie są trawione, przechodzą przez cały układ pokarmowy w niezmienionej formie.
Woski, które są stosowane, na ogół są jadalne oraz bezpieczne. Jednak niektórzy producenci bez skrupułów używają wosków na bazie ropy naftowej, które ponoć są powłoką nieszkodliwą i bezpieczną, ale budzą kontrowersje. Wosk mikrokrystaliczny w przemyśle spożywczym jest oznaczony symbolem E 905. Jest to produkt uboczny procesu rafinacji ropy naftowej lub odolejania wazeliny. Struktura substancji jest ciągliwa, a barwa nieprzejrzysta. Wosk mikrokrystaliczny jest amorficzny i bezwonny. Brzmi apetycznie? Nie sądzę.
Woskiem mikrokrystalicznym nabłyszcza się również wyroby cukiernicze (oprócz czekolady), gumy do żucia, melony, mango, awokado. oraz tabletki.
Rozumiem, że powłoki są używane do celów konserwacji i przechowywania, ale odpychają mnie owoce, z których mogę zeskrobywać wosk. Zwłaszcza, że ciężko go usunąć zwykłym myciem, pomaga ocet lub solidne szorowanie. Jakbym chciała zjadać wosk, to wzięłabym na zagryzkę znicze lub podgrzewacze - nie jabłka.
Kolejna sprawa. Może się okazać, że jabłko wygląda świeżo, a ma już dobre kilka miesięcy. Nie każdy może sobie pozwolić na zjadanie owoców prosto z drzewa, ale roczny owoc to już nie to ;)
No i trzecia sprawa. Tak na prawdę nie wiemy, z czego jest powłoka umieszczona na jabłuszku. Producenci nie umieszczają na jabłkach informacji jakiego pochodzenia jest wosk. Czy jest roślinny, czy zwierzęcy, czy mikrokrystaliczny? Zagadka... Praktycznie żaden z producentów nie umieszcza tej informacji.
Tak wyglądają "rajskie jabłuszka" z Biedronki, prawda że apetycznie? Jeśli jednak zaczniemy skrobać woskową powierzchnię, to zaczyna nam się robić niedobrze...
Cóż. Takie jabłka najlepiej obrać ze skórki przed spożyciem.
Zgodnie z zasadą, że najzdrowsze jest to, co rośnie w pobliżu, najlepiej wybierać jabłka pochodzące z polskich sadów - zwłaszcza że wybór odmian, smaków i kolorów jest ogromny! No i pamiętajcie - myjcie owoce i warzywa przed konsumpcją!!!!
A na koniec jeszcze zdjęcie jabłuszka woskowanego i takiego bez powłok ;) Które wybieracie? Myślę, że Śnieżka jadła to z lewej :D
Smacznego!
Bardzo fajny tekst. Najgorsze jest to, że czasem nie wiadomo, czy to naturalna powłoka, czy może sztuczny wosk i co faktycznie wchodzi w jego skład...
OdpowiedzUsuńDlatego te kupione ze sklepu zawsze obieram ze skórki. Lepiej dmuchać na zimne niż podać truciznę swoim dzieciom ;)
OdpowiedzUsuńCzęsto w sklepie podany jest kraj pochodzenia danego towaru.
UsuńKiedy właśnie skóka jest najzdrowsza.
Usuńczasami jak myję jabłka to nie idzie tej powłoki woskowej domyć :( dlatego je obieram :)
OdpowiedzUsuńbardziej tracisz witamin na tym obieraniu, niż cie ten wosk truje. wystarczy lekko obmyć wodą kurz i ludzkie paluchy i wytrzeć papierem albo nawet bez wycierania. ten wosk w większości przypadków jest naturalnym woskiem ktore wytwarza jabłko i jest wręcz zdrowy. a jak nawet producent coś dorzucił to bez przesady, przecież nie dorzucił trucizny tylko max jakiś neutralny olej. przecież to owoc, jedzenie!!! producenci też nie są jakimiś sadystami. ale i tak w wiekszosci przypadków ten wosk jest naturalny i zdrowy
UsuńWartościowe jabłka kupuję jedynie w sezonie na targowisku lub z przydomowych sadów. Z marketów są wstrętne i mnie uczulają
OdpowiedzUsuńSuper post :)
OdpowiedzUsuńA ja w związku z jedną z ostatnich informacji mam mieszane uczucie.. ponoć skórka ma najwięcej wartości, więc może jednak lepiej więcej poświęcić na umycie niż obieranie??
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny post :) Ja zawsze myję owoce i warzywa,kupuję je na targu chociaż też zauważyłam,że sprzedawcy "malują" jabłka olejem ;p
OdpowiedzUsuńTe nawoskowane jabłka np. te ze zdjęcia z biedronki kupują chyba tylko ludzie w celach dekoracyjnych :)
OdpowiedzUsuńOsobiście uwielbiam smak jabłek Modi, często je kupuje. Cena 6zł za kg może i wysoka, ale polskie jabłka z chłodni w sezonie zimowym też często kosztują już 3zł za kg - a z jakością bywa różnie. Jeśli ktoś uważa, ze w środku zimy dostanie na targu świeże polskie jabłko prosto z drzewka to może się pomylić. Z polskich Jabłek dla mnie królują Szampiony, bo nie lubię miękkich, "mączystych" odmian.
UsuńOd pewnego już czasu jabłka obieram, bo mój żołądek jakoś nie toleruje skórki. Teraz widzę, dlaczego tak jest. Masakra.
OdpowiedzUsuńAleż wszyscy kombinują :/ Ja tam lubię nasze polskie odmiany jabłek :) Żałuję , ze nie mam miejsca by posadzić własne drzewka jabłoni :)
OdpowiedzUsuńNo cóż, nie pozostaje nam nic innego, jak poszukiwanie jabłek niewoskowanych. O ile w okresie sezonowym nie ma problemu, to np. obecnie nie jest to możliwe. Nie będę jednak rezygnowała z jabłek z powodu ich woskowanie, są takie zdrowe pyszne, po prostu szorujmy!:)
OdpowiedzUsuńJest możliwe ,jeść nasze krajowe nie woskuje się na nasz rynek wewnętrzny ponieważ nie potrzebują długiej drogi do przebycia
UsuńKurczę. A ja się zawsze zastanawiałam, dlaczego nie mogę domyć niektórych jabłek, bo są takie błyszczące i śliskie od wosku, że dopiero szorowanie gąbeczką pomaga...
OdpowiedzUsuńSłyszałam kiedyś o tym wosku, to okropne. Coraz więcej produktów, tych pseudo zdrowych wcale zdrowymi nie są. Mówią, żeby jeść ryby...wcale ryby nie są zdrowe, a w krajach skandynawskich pytają Cie czy przypadkiem w ciąży nie jesteś, bo jak tak to bałtyckiej ryby nie dostaniesz. To samo jest z mięsem szpikowanym antybiotykami. Odkąd nie jem ryb i mięsa czuję się bosko, moje dolegliwości żołądkowe odeszły. Chyba coś w tym jest. W dzisiejszych czasach trzeba bardzo uważać na to, co się je.
OdpowiedzUsuńRyby z Bałtyku są zatrute rtęcią do tego w Bałtyku jest 700 ton zatopionych beczek z bronia chemiczną,które się rozszczelniają!!!!Art. skażenie Bałtyku
UsuńBardzo fajny tekst. Musze myć jabłka dokładniej :)
OdpowiedzUsuńMiałam o tym wykłady na studiach, masakra co oni na te jabłka nakładają.. aż się odechciewa, więc cieszę się, że mam jabłonki w ogródku :D
OdpowiedzUsuńJa staram się też dokładnie myć jabłka, ale masakra...
OdpowiedzUsuńNo cóż, od kiedy przeczytałam, że jabłko jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych owoców kupuję tylko jabłka bio albo od zaprzyjaźnionych sadów. Takie czasy.
OdpowiedzUsuńNiestety, najczęściej wybiera się te najładniejsze owoce a zwłaszcza jabłka :/ a prawda jest taka, że im ładniejsze tym raczej więcej środków temu pomogło :) zatem warto dwa razy przemyśleć zanim kupimy piękne i błyszczące jabłko :) ciekawy artykuł, nie każdy zdaje sobie sprawę jak to wygląda!
OdpowiedzUsuńTakie nawoskowane jabłuszko to może leżeć całe miesiące i nie zmieni wyglądu, robiliśmy kiedyś eksperyment.. straszne to było, taka "chemia". Ja od pewnego czasu jabłka obieram albo prosto z drzewa jem (oczywiście po umyciu ;) )
OdpowiedzUsuńmysle, ze nie nalezy zbytnio popadac w paranoje bo nie wszystkie jablka musza byc sztucznie woskowane, a jesli nawet to takie woskowanie jest odwzorowaniem metody wystepujacej naturalnie wsrod niektorych odmian, i sluzy przedluzeniem trwalosci, a wosk powinien byc jedynie woskowaty/tlusty/ nieprzepuszczalny dla mikroorganizmow wiec dodawanie do tego wosku jakis chemicznych zwiazkow nie bardzo mialoby sens a tymbardziej nie byloby oplacalne przy obecnej cenie kg jablek :) jedyny problem jest w czystosci wosku E905 no ale juz na taka czystosc to ani my ani producent jablek nie ma wplywu;)
OdpowiedzUsuńprzypominam przy okazji zeby jedzac jablko nie zapomniec o zjedzeniu rowniez pestek bogatych w antyrakowa amygdalinę o ktorej bylo mowa niedawno oraz bogatych w lrzeciwutleniacze z grupy polifenoli czyli niszczycieli wolnych rodnikow powodujacych starzeeeeeenie;)!
A i jeszcze jedno warto wybierac jak najmniejsze owoce/warzywa bo one beda mialy jak najbardziej skondensowany smak i ich malenkosc swiadczyc bedzie o tym ze nie mialy zbyt wiele sztucznych stymulatorow wzrostu tak czesto naduzywanych ze wzgledu na oplacalnosc upraw:) im mnieksze tym lepsze!!!!
OdpowiedzUsuńTo, niestety, zupełna bzdura. Mniejsze owoce mają tyle samo syfu co wieksze od tego samego dostawcy. Zostały poddane tym samym opryskom. Nawet proporcjonalnie mogą mieć więcej trucizny niż duże, bo jest bardziej skondensowana.
UsuńEeeeee... To ja za Śnieżkę robię :-)). Wszytko opłukuję pod bieżącą wodą, bo nie wpadłam na pomysł ze skrobaniem, bo mi nawet do głowy nie przyszło, że świeczkę z jabłuszka można zrobić:-)).
OdpowiedzUsuńDługo już żyję na świecie i najbardziej przeraża mnie skład nabiału i wędlin.
http://www.akademiawitalnosci.pl/wp-content/uploads/2013/05/warzywa.jpg
OdpowiedzUsuńtu jest opisane jak pozbyć się z owoców i warzyw wszelkiego paskudztwa
Ja staram sie zawsze wybierac te wygladajace naturalnie. Nawoskowane wygladaja sztucznie I nie apetycznie moim zdaniem.
OdpowiedzUsuńKilkakrotnie się nad tą kwestią zastanawiałam... ale dopiero teraz mi otworzyłaś oczy, więcej ładniutkich jabłuszek nie kupię :)
OdpowiedzUsuńMała korekta. Olej mineralny nie jest pochodzenia naturalnego. Powstaje podczas obrabiania ropy naftowej.
OdpowiedzUsuńw zeszlym roku przed Bizym Narodzeniem kupilam jablka w biedronce,lezaly 6 miesiecy w kuchni na blacie,ja osobiscie nie jadam jablek czy innych owocow dlatego ze naprawde musze miec ochote na owoce,ale kiedy przyjechal moj maz w marcu padlo pytanie ,co to za jablka? moze nie doslyszal odpowiedzi ale powiedzial:ty musisz jesc jakies owoce a szczegolnie jablka bo on kieruje sie zasada jablko kazdy ......itd. No i przy nastepnym razie w czerwcu kiedy wchodzac do kuchni widzi te same jablka i mowiac z zapytaniem Kochanie nie mow mi ze to sa te same jablka?!ja na to tak,wyladowaly w koszu na smieci bo jak to mozliwe aby jakies owoce tak dlugo lezaly i sie nie psuly?odpowiedz jedna i my ja znamy.
OdpowiedzUsuńJak czytam takie brednie to mi się nóż w kieszeni otwiera. Kupuję jabłka w Biedronce lub Lidlu, czasem w warzywniaku. Żadne nie uleży pół roku leżąc na półmisku w kuchni. Jeszcze mi się nie zdarzyło. Miesiąc? Owszem, ale już są niedobre i wyglądają na nieświeże. Kupiłaś jabłka i leżały kilka miesięcy w kuchni. Musisz mieć ostry nieogar na temat tego co masz w kuchni. Ciekawe czy 4 lata po tym komentarzu masz już czyściej. Brednie i banialuki. Pic na wodę. Myślcie ludzie nad sobą.
Usuńniekiedy producenci to przesadzają z woskowaniem jabłek, czasami mam problem z chwyceniem jabłka gdyż palce tak bardzo ślizgają się po skórce. W Polsce nie widziałam aż tak bardzo "wywoskowanych" jabłek jak u mnie. Od dłuższego czasu obieram jabłka ze skórki, przerażają mnie tak nawoskowane owoce. Rozumiem gdyby było to spowodowane tylko kwestiami konserwacji i przechowania ale mam wrażenie, że przez wszystkim chodzi o estetykę (takie jabłko się sprzeda bo ładnie wygląda) Podsumowując wolę małe, czasem koślawe owoce z mojego sadu, przynajmniej smakują prawdziwie:)
OdpowiedzUsuńZdjęcie ze zdrapanym woskiem zapadnie mi w pamięć na długo :-P nigdy nie kupowałam tych lśniących jabłek, ale nie wiedziałam że są tak nawoskowane, straszne!
OdpowiedzUsuńSuper tekst!!! Takie właśnie lubię czytać, te które obnazaja nagą prawdę o tym jak producenci próbują nas zwabic sposobami które tak naprawdę nam szkodzą. A porównanie do śnieżki rewelacja ;) oby tak dalej
OdpowiedzUsuńDokładnie, już wiadomo co otruło Śnieżkę ;).
OdpowiedzUsuńTak...cudowne jabłuszka z polskiego sadu.... Niesamowite... jak ktoś nie mieszkał w grojeckim to nie wie, że sadownik polski też pryska jabłka pestycydami minimum kilka razy w tygodniu dla siebie mając drzewka na uboczu nie pryskane.... Pyszne polskie jabłuszka....mniam....
OdpowiedzUsuńOtóż to! Nigdy nie wiemy, czy ludzie, którzy sprzedają jabłka na targu, nie pryskają ich jakimś świństwem. Ja kupuję na targu u ludzi, którzy nie mają setek skrzynek, tylko kilka (większa pewność, ze nie hodowane masowo na sprzedaż czyli mniejsze chemiczne ryzyko). Ale 100% pewności nie mam nigdy, a pod blokiem ogrodu nie wykopię... Jedyny sposób na jakiekolwiek owoce i warzywa - szorować i czyścić, jak pisze pani Marlena w akademii witalności. Niestety, bo okropne jest to, że obecnie nie możemy być niczego pewni, jeśli chodzi o nasze zdrowie, żywienie. Ale "stety", gdyż jest na to jakaś metoda. Oby skutecznie czyściła owoce i warzywa z chemii.
UsuńŚnieżka to Pani z reklamy, która promuje farbę. Dali jej jabłko woskowane, bo barwa dobrze wychodziła w kadrze. Mam rację?
OdpowiedzUsuńSuper tekst, teraz zawsze przy zakupie jabłek będę na to zwracała uwagę
OdpowiedzUsuńale piszecie bzdury az nie chce mi się czytać Po pierwsze Polskich sadowników nie stać na to woskowanie, po drugie jabłka które sa woskowane przyjeżdżają z daleka ,po trzecie sa drogie ponieważ woskowanie nie jest tanim procesem po czwarte naturalny wosk jest śliski jak by ktoś oblał jabłko olejem do smażenia i wytarł szmatką i taki wosk właśnie lepiący naturalnie wytwarzają niektóre odmiany jabłek ,po piąte sztuczny wosk nie jest lepiący,pozdrawiam wszystkich smakoszy najwięcej witamin jest razem ze skórką
OdpowiedzUsuńSzkoda, że coraz więcej bardzo zdrowych produktów jest niszczonych przez szkodliwe dodatki. Nawet takie jabłka, które przecież rosną w Polsce i nie są transportowane setki kilometrów, są poddawane obróbce. Najlepiej jest jeść jabłka z własnego ogródka :) Pozdrawiam http://etnocafe.pl/o-kawie/palarnia/
OdpowiedzUsuńApropo wieku jabłka to trochę inna sprawa, ponieważ sam wosk nie zatrzymuje procesu gnilnego i jabłka przechowywane długo po zawoskowaniu będą gniły od wenątrz.
OdpowiedzUsuńJednakże polak prof. Pieniążek opracował stosowaną na całym świecie technologię przechowywania jabłek. Mianowicie z hali z jabłkami wypompowuje się powietrze, a wtłacza dwutlenek węgla, co zatrzymuję proces starzenia i procesy gnilne, a jabłka nawet po kilku latach są tej samej świeżości. Także bez problemu można zjeść naturalne jabłko z sadu, które leżało 5 lat po zerwaniu i nie zauważyć różnicy, a nie będzie tam grama chemii.
Matkokochana nawet jabłka nam woskują. Teraz to już tylko woda i kurz nam do jedzenie pozostał. Dzięki za info :)
OdpowiedzUsuńcale szczescie, ze koles na rynku sprzedaje swojskie jabluszka, nawet robaczek sie trafia czasami, a to znaczy, ze nie sa pryskane pestycydami, a w sklepie maja niby organiki i nigdy sie robak nie trafil... tu sie juz zapala lampka :)
OdpowiedzUsuńWosk mikrokrystaliczny jest amorficzny... Bez komentarza.
OdpowiedzUsuń-Depopulacja. Nie potrzeba długo żyjących starych ludzi. Ani przeludnienia. Multibogacze typu Rockefeller ladowali miliardy dolarów w badania nad depopulacja i wprowadzanie jej w życie. Dziś tak naprawdę w sklepie nie ma żywności bez chemii a w szpitalu onkologicznym na Ursynowie tyle ludzi jak na dworcu centralnym. Mają nas za jaja
OdpowiedzUsuńA co z opcją sparzenia skórki wrzątkiem? Mi się pare razy zdarzyło i faktycznie tłusta warstwa schodzi. Pytanie czy to nie uszkadza witamin w skórce..
OdpowiedzUsuńJa nie jem skórki od jabłka, zawsze obieram. Jak kiedyś sparzyłam jabłko wrzątkiem i zobaczyłam białą warstwę to się przeraziłam. Wolę obrać i mieć pewność, że nie jem zadnej chemii.
OdpowiedzUsuńJabłka zalałem wrzącą wodą i co się okazało, że zrobiły się nagle całe białe bo wosk się roztopił, jabłka z biedronki.
OdpowiedzUsuńFajnie prowadzony blog, poleciałam znajomej i razem tu zaglądamy.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście warto sprawdzać produkty przed zakupem i wybierać rozsądnie. Coraz częściej wprowadzane są przepisy prawne regulujące branżę spożywczą, ale nic nie zastąpi odpowiedniego podejścia nas wszystkich - konsumentów i kupujących, tak jak w przypadku jabłek. Brzydkie z wyglądu nie oznacza, że niezdrowe.
OdpowiedzUsuńBardzo ważnych rzeczy można się dowiedzieć na tym blogu.
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubię swojskie jabłka od gospodarza. One nie maja skórek z woskiem. I pachną też zupełnie inaczej. Tak naturalnie.
OdpowiedzUsuń