Nie wyrażam zgody na kopiowanie i przetwarzanie moich zdjęć oraz umieszczanie ich na innych stronach bez mojej wiedzy i przyzwolenia.
Zapraszam wszystkich do czytania, każdy znajdzie tu coś dla siebie. Herrbata pisze na wiele tematów, a jej "PORADY HERRBATY" to blog o włosach, zdrowiu i urodzie! Znajdziesz tu wpisy o tym jak dbać o włosy, zdrowo się odżywiać i pielęgnować piękno :) Zapraszam!

Obserwatorzy

Suplement diety BIOKAP Anticaduta Donna dla Kobiet




Ta jesień była (jest!?) tragiczna dla moich pasm. Osłabienie organizmu i stres spowodowały, że zaczęły nadmiernie wypadać i stały się suche i łamliwe. Z powodu przeprowadzki nie miałam czasu na ich olejowanie. Nie wiedziałam co robić, włosy to moja miłość...
Postanowiłam sięgnąć po jakiś dobry suplement, ponieważ wiem że warto w takim momencie chwycić po tabletki (bujna czupryna dzięki suplementom?). No i padło na BIOKAP Anticaduta Donna. Postanowiłam zaufać firmie BIOS LINE ponieważ jestem miłośniczką ich fantastycznych farb (możecie zobaczyć recenzje z farbowania TU i TU), natomiast ich rewelacyjny szampon BIOKAP ANTICADUTA spisał się ostatnio doskonale (recenzja TUTAJ!).

LADY COMP - dwa miesiące stosowania komputera cyklu


W lipcu postanowiłam zakończyć antykoncepcję hormonalną. O jej negatywnych skutkach na kobiece ciało pisałam tutaj -> KLIK! Zapraszam serdecznie tych, co nie czytali jeszcze tej notki :)
Uważam, że decyzja o porzuceniu pigułek była genialna choć na pierwszą miesiączkę czekałam baaardzo długo, pojawiła się dopiero w październiku. Myślę, że zanik menstruacji był spowodowany niedoborem magnezu, na szczęście wszystko chodzi teraz jak w zegarku... biologicznym.
Tabletki brałam praktycznie 12 lat (z małymi przerwami) i zastanawiała się jak będę się czuła po ich odstawieniu. Odeszły bóle migrenowe, które pojawiały się co miesiąc, na kilka dni przed miesiączką. Bardzo mnie to ucieszyło, były nie do zniesienia i żadna tabletka przeciwbólowa nie pomagała na nie. Bóle miesiączkowe zmniejszyły się z kilku dni, do kilku godzin - nospa poszła w odstawkę ;) Niestety strasznie wysypało mnie na brodzie. O krosty obwiniam zmianę hormonów, ale tak naprawdę to również może być wina magnezu. Bałam się, że przytyję (kiedyś nabrałam kilogramów robiąc przerwę od hormonów), ale nawet zrzuciłam już trochę.

Płynne złoto - Bee Pure Bee Venom Serum


Kilka miesięcy temu otrzymałam od firmy BEE YES kosmetyki z serii Bee Pure. Zachwyciłam się ich maską do twarzy (opisywałam ją TUTAJ), którą aktualnie stosuję jako krem do twarzy. Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam kolejny cudowny produkt tej marki, mianowicie serum :)
Kosmetyki Bee Pure to naturalne kosmetyki odmładzające z miodem Manuka UMF 20+ i jadem pszczelim, które przywędrowały do nas z dalekiej Nowej Zelandii, z ojczyzny miodu Manuka.
Jeden z głównych skłądników, jad pszczeli (apitoksyna), stosowany był już w dawnej medycynie. Medycyna ludowa traktowała go jako naturalny i skuteczny środek w leczeniu wielu chorób. Teraz możemy wypróbować jego magiczną moc w serii Bee Pure...
Produkty z jadem pszczelim wywołują mikroobrzęki - ma ona myśleć, że została ukąszona. W ten sposób kosmetyki mobilizują ją do leczenia. Poprawia się krążenie krwi, zwiększa się produkcja kolagenu i elastyny, dzięki czemu skóra się napina i ujędrnia oraz zachowuje sprężystość.

Magnez i jego rola w organizmie

Kilka miesięcy temu zaczęłam nową pracę. Nie było lekko. Wstawałam o czwartej, często zostawałam na nadgodzinach. Choć wcześniej piłam kawę "od święta", to nagle nie wyobrażałam sobie bez niej dnia. Na stołówce kubek czarnego espresso kosztował zaledwie 32 pensy i nawet nie wiem kiedy zaczęłam pić po cztery mocne kawy dziennie. Nie miałam problemów ze snem, ale nie sypiałam więcej niż 6 godzin. Po prostu brakowało mi czasu, oddałam się całkowicie pracy. Po miesiącu zaczęłam opadać z sił. Z dnia na dzień czułam się coraz gorzej, coraz bardziej zmęczona. Obwiniałam za to pracę i poranne wstawanie - dlatego starałam się spać więcej, ale też piłam więcej podwójnych espresso.

Pietruszka i pasternak

Zanim wyjechałam do UK, zastanawiałam się nad różnicami, które mogą mnie tutaj spotkać. Wydawało mi się, że nie odczuję dużej zmiany w kwestii żywienia i że większość owoców i warzyw będę mogła kupić bez problemu. Znalazłam tutaj sporo egzotycznych owoców, które w Polsce są niedostępne lub przerażająco drogie. Jednak w kwestii warzyw mocno się zawiodłam.
Moją ulubioną zupą jest rosół i nie chwaląc się - robię najlepszy na świecie ;) Niestety odkąd mieszkam w Szkocji bardzo rzadko gości na moim stole. Ciężko jest dostać seler i korzeń pietruszki, natomiast w polskich sklepach cena tych warzyw jest dość wygórowana.
Kiedy ostatnio natrafiłam na białe korzenie podpisane PARSNIP nie zastanawiając się długo, załadowałam do siatki kilka sztuk. Kiedy jednak zaczęłam obierać warzywa, zdziwiłam się. Zamiast intensywnego zapachu pietruszki, poczułam słodki smak marchewki... No tak... "parsnip" to pasternak a "parsley" to pietruszka... Wyglądają niemalże identycznie, biały, długi, zwężający się ku dołowi korzeń. Bardzo łatwo o pomyłkę, dlatego chciałam Wam dziś krótko opisać jak odróżnić pasternak od pietruszki.

WRACAM PO PRZERWIE!


Kochani, witam Was serdecznie po dłuuuuugiej przerwie :) 
Nawarstwiło się parę spraw... przeprowadzka, brak internetu, praca i pogorszenie stanu zdrowia. Przerwa od bloga była mi potrzebna, chociaż bardzo mi Was brakowało! A Wy... tęskniliście?